logo

No to kiedy lepicie te pierogi chłopaki? Pytanie - szpileczka. Słyszymy go co czas jakiś. Rodzaj męski – co powszechnie wiadomo – to najlepsza surówka na szefów kuchni. Potrafią pichcić wykwintnie. Czy to zbieg okoliczności, że KOłem Gospodyń kręcą gospodarze? Ponoć nie ma przypadków. Wygląda na to, że stajemy do pary w kontredansie z samorządem wioski, bo temu w komplecie ambasadorują Panie: matki, żony…, gospodynie. No cóż, pospołu reprezentujemy wioskową gromadę. Czyż wobec tego, nie zgrabniejszą figurą byłoby KOło Gromady Wiejskiej? Jak wiemy, jedyną stałą w przyrodzie jest zmiana, zatem i układ może jej ulec. Co nowego w protokołach, poinformują niezwłocznie Nowiny z Doliny (patrz menu). Chcemy, by były także wioskowym forum rozmowy, nie mając w zamiarze nawet odrobinę konkurować z ekscytującymi zebraniami wiejskimi.

Wracając… nie ulepimy tradycyjnych pierogów z farszami Tysiąca Smaków. Koncept zgoła jest inny. Będziemy lepić „pierogi wirtualne”. Wymyślając ten szyld, padały różne propozycje utożsamienia naszych pierogów. Że będą: kulturalne, dialektyczne, swojskie inaczej, a nawet mocno adekwatnie: z wyższym wykształceniem. Wszak Dolinę w większości zamieszkują pełni chęci absolwenci. Stanęło na wirtualnych, z kreatywnym nadzieniem. Tradycyjnych lepić nie umiemy tak udatnie, jak robią to gospodynie z Hańczowej. Umiemy natomiast ładnie inspirować, projektować, słowo zamieniać w ciało - słowem tworzyć i dobrze się przy tym bawić.

Nasz program i uosabiająca go strona internetowa, to propozycja nieinwazyjnej (w miarę możliwości) realizacji pomysłów na Ropki. Na poruszające wyobraźnię „i co dalej?”. Na przyszłość, bo dobrze jest przewidywać, nie dając się zaskoczyć. A to pod ideogramem „kulturowego rozbrojenia”. Zatem zwolennikom petryfikacji, a także aktywistom transformacji, Koło proponuje złoty środek. Najlepiej obrazuje to spirala logarytmiczna scalająca nazwy wsi: starą i nową, na podstronie „…i Ropki”. Każdy, kto znajdzie w sobie wolę kompromisu, odnajdzie tu coś dla siebie. Ten co tęskni za analogową formą z przeszłości i ten, kto wyżej stawia akcję nad reakcję, a jego sposobem na życie jest kreacja. Bystre oko odczyta intencje w tytułach menu.

Może ktoś właśnie zadaje pytanie: Ropki wirtualnie, czyli jak? Spieszymy wyjaśnić. W tym celu posłużmy się przykładem naszej wioskowej arterii. Przypomina dojrzały szwajcarski ser, smakujący mocno offroadową przygodą. To nasza codzienność, czyli real.  Kto lubi wygodę, zechce skosztować kremowej gładkości asfaltu. Ale w wirtualu, bo to jest niereal. Może się jednak zdarzyć, że na jakieś całkiem realne wydarzenie naszego kalendarza Ropki’n Roll, wjedzie do wsi nierealną drogą. Albo na odwrót. Coś pomieszałem? Co tam… Ważne, żeby dobrze żyć i dobrze się bawić. Bo jak nie teraz to kiedy? Jak nie my, to kto?

Podsumowując - program KOła to wyprowadzenie do rozszerzonej rzeczywistości wszystkiego, co możemy nazwać animacją, inwestycją, dodaniem wartości, pozostawiwszy wieś w jej niewyasfaltowanej materii nietkniętą. W ten bezkolizyjny sposób, jako wielowątkowa społeczność, usmażymy dwa mielone przy jednym ogniu. Wydaje się (czas okaże), że to zadowalająca wszystkich propozycja i klejący nas konstrukt - jedne Ropki, dwie wsie: analogowa - po staremu i  po nowemu - wirtualna... W chmurze, co ponad głowami błękitem się unosi. I w ten sposób ziści się inna mądrość ludowa: co dwie głowy, to nie jedna. I nie ma mowy o dychotomii, a raczej dwóch stronach jednego halerza, co go znalazłem w fundamentach starej chyży łemkowskiej rodziny Krynickich.

Czytających z zewnątrz, czyli naszych gości zachęcamy do wizyty w Ropkach - całkiem autentycznej wsi. Znajdziecie ją na mapach, w Googlach, na Slowhopie, w Bookingu, a najważniejsze – na naszych indywidualnych www. Czekać na Was będą w gościnnych domach parujące realnością pierogi – najprawdziwsze na świecie. Wszak dawne wołoskie Ropki leżą w mateczniku kultowego, rusińskiego pieroga*.

Jacek Kowalski – pieróg (nie klucha) pierwszy z wierzchu, nadziany pomysłami ;- (ta wizytówka jest autorstwa kołowego wice – Marcina)
* Do 1947 roku Uście Gorlickie – siedziba naszej gminy nosiła nazwę Uście Ruskie
* Kulturka – symbol kulturowej wspólnoty, wzorowany na pacyfie, symbolu pacyfizmu. Także i w tym przypadku wykorzystaliśmy alfabet semaforowy, używany dawniej przez marynarzy. Wewnątrz obręczy koła umieściliśmy litery C i D (ang. Cultural Disarmamaent – kulturowe rozbrojenie). W oryginale było: N i D (ang. Nuclear Disarmament). Dzisiaj jakoś nikt nie boi się broni atomowej, a raczej ludzkiej obojętności i braku wspólnotowości, dla której remedium może być reaktywowana i pielęgnowana kreatywność.